„Tylko serce otwarte bierze miarę z Serca Jezusa”

Referat wygłoszony przez księdza Mieczysława Barcia z Rzeszowa podczas XXI pielgrzymki Arcybractwa na Jasnej Górze

Boga dać duszom, duszę dać Bogu, to cel realizacji hasła: „Bądźcie Sercem i Rękami Chrystusa”. Chrystus rozdał swoimi Rękami swoje Serce, czyli dawał Boga – Serce – duszom, a duszę – Serce – dał Ojcu. To nasze zadanie, wzór i cel życia. Najkrócej – być Sercem i Rękami Chrystusa, to: dawać Boga i dawać Bogu. Cóż warte jest życie bez owoców? Spytajmy: ile darów mogłeś zyskać przyjmując i ile rozdać dając, ilu ludzi mogłeś wprowadzić do Serca Jezusa – Nieba? Chciej już dziś: łaknąć łaski Serca Jezusa, przyjmować Dawcę Łaski, usuwać grzech z ziemi, wymiatać czyściec – pomagać wejść do nieba, być Sercem i Rękami Chrystusa. Cóż warte jest winogrono, ziarno, jeżeli jest niezniszczone: czy napełni się kielich, jeśli winogrona zostaną nienaruszone, niezmiażdżone, niewyciśnięte? Czy upiecze się chleb, jeśli nie zmiele się ziaren? Czy wyrośnie owoc, jeśli nie wrzuci się nasionka w ziemię aż obumrze? Czy usłyszy się słowo, jeśli się go nie wypowie? Czy można obdarować drugiego człowieka Bożym Sercem, samemu nie będąc Sercem i Rękami Chrystusa? Czy uzyska się wieczność, jeśli dziś nie ma się czasu, nie daje się Serca, siebie Bogu? Św. Faustyna mówi: „Ty otwierasz drogę na pustyni, Ty wzbudzasz życie tam, gdzie zamarło, Ty zaczynasz tam, gdzie wszystko skończone, Serce Jezusa to mój dom”.

Nie wystarczy zapatrzeć się w Ręce, Serce, Oblicze Chrystusa. Uwierz temu Sercu, tym Rękom. Potem sam pokochaj to Serce, te Ręce, a doznasz prawdziwej i niezwykłej miłości. Staniesz się Sercem i Rękami Chrystusa. Jezus zapewnia cię: moje Serce jest azylem – Ja koję ból, Ja pielęgnuję, Ja uzdrawiam.
Kontemplacja Serca Jezusa – mówił Jan Paweł II – to główna droga, którą Kościół, czyli każdy musi podążać codziennie, jeśli pragnie zrozumieć, czym jest wolność, jakim darem jest służba Bogu i ludziom. Komunia z Chrystusem – Jego Sercem – jest niewyczerpanym źródłem, z którego Kościół – wierzący – czerpią, aby żyć w wolności, składać siebie w darze i służyć, będąc Sercem i Rękami Chrystusa. Trzeba nam nieustannie prosić Go o to: by umieć odkryć w pełni piękno tego wyboru, chcieć korzystać jak najczęściej z Jego darów, oczyszczał nasze serca i ręce, czynił z nas coraz doskonalsze swoje narzędzie, był nam: podporą, drogowskazem, lekarstwem, Sercem, Rękami…
„Chcę poznać Boga i duszę. Czy nie więcej? Nic zgoła” – podpowiada św. Augustyn.
„Ojcze oto idę…” „Ojcze w Twoje ręce…” W tych słowach Jezus zamknął czas ziemskiej wędrówki swojego Serca po ziemi, ale nie czas obecności. Ta obecność ma swój początek w wyrażeniu zgody na realizację odkupienia i trwa: „ jestem z wami aż do skończenia świata”.
Można by powiedzieć, że słowa Jezusa „Ojcze oto idę..” dziś brzmią: „Ojcze jestem z nimi – z ludzkimi sercami. Jestem w żłóbku, Nazarecie – pokojem i światłem. Jestem: na ambonie – słuchaj…, na krzyżu – pragnę…, w konfesjonale – przebaczam…, na ołtarzu – pokrzep się…, w tabernakulum – czekam…, w Sercu Maryi – patrz! „Spójrzcie na Niego, a rozpromienicie się radością” – zapewnia autor Psalmu. By stać się Sercem i Rękami Chrystusa, musimy najpierw zobaczyć i zrozumieć, jakie są Serce i Ręce Chrystusa, by następnie odkryć Jego pragnienia i podjąć ich realizację.
„Oto stoję u drzwi i kołaczę…” Jezus stoi i dziś, jak dwa tysiące lat temu, przed każdym z nas, u drzwi naszych serc. Oczekuje na najmniejszy znak naszej odpowiedzi, która pozwoli Mu wejść i ukazać bogactwo Jego Serca, obdarzyć nas swą mocą i uczynić swoim narzędziem. Serce Jezusa przychodzi w Betlejem i Nazarecie i przynosi swoje światło, by rozproszyć ciemności i wątpliwości. To Serce mówi, że Betlejem i Nazaret to szkoła, w której zaczyna się pojmować życie Jezusa – życie Serca Jezusowego. Tu, w tych miejscach, uczymy się patrzeć, słuchać, rozważać i przenikać głębokie i tajemne znaczenie tego bardzo prostego, pokornego i pięknego objawienia się Bożego Serca Jezusa. Tu dane jest nam zrozumieć w pełni, kim jest Chrystus – Jego Serce, rozważyć ramy Jego pobytu wśród nas: miejsce, czas, zwyczaje, język, praktyki, poznać, czym się posłużył Jezus – Jego Serce, aby objawić się światu. Bo tu wszystko przemawia, wszystko nabiera znaczenia. Staje się nauką Ewangelii, której nigdy nie ma końca.
Z rzetelnej znajomości tych wszystkich faktów rodzą się pouczenia Serca Jezusa z Nazaretu. W lekcji milczenia odrodzi się w nas szacunek dla milczenia. Nauczymy się od Jezusa skupienia, wejścia w siebie, otwarcia na Boże natchnienia i słowa prawdy, nauczymy się potrzeby i wartości przygotowania, studiowania i rozważania, ubogacania osobistego życia wewnętrznego oraz modlitwy!
Lekcją życia rodzinnego jest Nazaret, który uczy nas, czym jest rodzina, jej wspólnota miłości, surowe i proste piękno, święty i nierozerwalny charakter, oraz że wychowanie rodzinne jest drogie i niezastąpione, ma pierwszorzędne i niezrównane znaczenie.
W lekcji pracy poznajemy jego zbawienne prawo i pragniemy przywrócić pracy prawdziwą wartość. Widzimy, że praca nie może być sama w sobie celem, ale że jej wartość i wolność, którą daje, płyną bardziej z wartości tego, czemu ona służy, niż z korzyści ekonomicznych, jakie przynosi. Rozumiemy, że po uczciwej pracy wszystko staje się lepsze, doświadczamy wzoru Boskiego Brata – Serca, proroka wszystkich słusznych praw – Jezusa Chrystusa – naszego Pana. W Jego domu kochano pracę, którą dał Bóg.
Kolejną lekcją, jaką daje nam Chrystus jest lekcja życia ubogiego. Józef i Maryja mieli Jezusa, a nie mieli własnego domu, nie byli u siebie. Nie byli jednak nerwowi, posępni, zniechęceni, nie wymawiali sobie niczego, nie szukali tylko swego. W takim domu zachowane jest umiarkowanie, żywność tylko po to, by żyć i pracować. Wtedy też można pomóc wielu, by nie głodowali.
Lekcją świętości jest miłość Józefa i Maryi, którzy kochali się święcie. W ich domu panowała atmosfera wzajemnego uczucia i szacunku, uczciwość sprawiała, że wszystko stawało się lepsze. Miłość pozwalała widzieć w Stwórcy kochającego Ojca, który dawał pracę i możliwość zarobku, pozwalał ujrzeć nowy dzień, pomagał przeżyć do nowej nocy, zapewniał sen i wypoczynek. W ich domu modlono się i świętowano dzień święty. A w naszych domach?... Za mało modlimy się, wstajemy późno, zrywamy się po nocy, idziemy do pracy, siadamy do stołu, a to wszystko czynimy bez zwrócenia myśli ku Bogu.
Lekcją pokory jest przykład zachowania różnego rodzaju porządku. „Tak wielkie wybranie, a tak zwykła posługa” – w tym domu zachowywano porządek nadprzyrodzony – to znaczy, Bóg jest Najwyższym Panem i Jemu należy się cześć i miłość; moralny – ponieważ Józef jest głową rodziny i jemu należy się miłość, szacunek i posłuszeństwo; materialny – dlatego, że dom jest darem Boga, wszystko w nim mamy z opatrzności Bożej, wszystko mamy przyjmować z ręki Boga, za wszystko Bogu nieustannie dziękować.
Serce Jezusa przychodzi na ambonie, w sposób cichy i niewidzialny w swoim słowie, ale z nieskończoną mocą i miłością, przynosząc słowo pochodzące od Boga i słowo o Bogu. Serce Jezusa, to samo objawienie się Boga w słowie skierowanym do nas. Trudność polega na tym, że aby przyjąć to słowo, wpisane w ciało, słowa trzeba nie tyle wypowiedzieć ustami, co własnym życiem. Słowo Twoje jest prawdą – mówi Jezus i prosi Ojca: uświęć ich w prawdzie, Ja im przekazałem Twoje słowo. A do nas powiada: słowa, które Ja wam powiedziałem są duchem i życiem, lecz wśród was są tacy, którzy nie wierzą.
Odpowiedź serca człowieka jest prosta: Ty masz słowa życia wiecznego, my również chcemy służyć Panu. Najważniejsza jest odpowiedzialność za otrzymane słowo. Bóg mówi: „Nie zabijaj”, dlatego też nie mów ani „Raka”, ani „Bezbożniku”, bo słowa mają moc. Jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, który rzekł – i stał się świat. Człowiek, „Stwórca” pomniejszony „stwarza” słowem świat relacji z drugim sercem. Nasze serca dają: życie, nadzieję, miłość, poczucie własnej wartości albo ją odbierają. Nigdy nie mówmy: posługujemy się tylko słowami. To są aż słowa. Dlatego św. Paweł prosi, a my za nim: „Módlcie się jednocześnie za nas, aby Bóg otworzył nam podwoje dla słowa, dla wypowiedzenia tajemnicy Chrystusa”, dla wypowiedzenia tajemnicy Jego Serca w naszych sercach. Naśladować słowo Serca Jezusa, znaczy: iść wiernie Jego śladami, tak sądzić i tak pragnąć, tak mówić i tak działać, tak cierpieć i tak miłować. Znaczy powtórzyć w sobie, w swoich sercach, o ile tylko można życie Serca Jezusowego.
Serce Jezusa przychodzi na krzyżu i mówi: pragnę otoczyć was mocą mojej męki aż do śmierci i odzyskać was przelaną krwią. Na krzyżu Chrystus oddał za nas życie. Tu, na tym miejscu, możemy poznać, jaką władzę na niebie i na ziemi ma Serce Ukrzyżowanego. Poznać wiarą. Poznać sercem. Poznać objawioną miłość Serca i Rąk, która jest większa niż jakakolwiek ludzka miłość. To miejsce wielkiego zwycięstwa Chrystusa w sercu ludzkim. Czy nie powinniśmy oddać życia, serca za braci? Czy nie powinniśmy oddać swej miłości, serca, rąk, za tę Miłość? Co ci mówi Chrystus – Jego Serce, Ręce z wysokości krzyża? Zobacz jaką ma moc On, Jego Serce wyniszczone, skazane na agonię krzyżową. Jak może w nas trwać miłość Serca Jezusowego, jeśli zamkniemy swoje serca dla samej ludzkiej miłości? Popatrz, że poprzez tę agonię, wyniszczenie, obraz skrajnej słabości, hańby, nędzy przemawia moc – jest to moc miłości Serca i Rąk „aż do końca”. Czy umiłowaliśmy aż do kresu miłości? To serce Jezusa powołało nas, abyśmy swymi sercami ogarnęli losy, dążenia, zmagania innych serc i rąk. Czy nasze serca i ręce odgadły zamiary Boga wobec nas? Czy odpowiedzieliśmy na tę miłość Chrystusa? Przedziwna jest władza Bożego Serca i Rąk nad sercem i rękami człowieka. Tu, pod krzyżem, Serce Chrystusa wprowadza nas na prostą drogę do nieba, zalicza w poczet synów Bożych, wyzwala z błędów, grzechów i zbrodni, wynosi na szczyty doskonałości.
Serce Jezusa przychodzi w konfesjonale ze swoim miłosierdziem, pragnieniem przebaczania i uzdrawiania, miłością miłosierną ponad nasze zrozumienie, miłością Serca tak samo wielką jak ta, którą Chrystus otrzymał od Ojca, pragnąc pocieszać nas i dodać siły, podnieść i opatrzyć wszystkie rany. To napełnienie naszych serc i rąk jest konieczne nie tylko dla uzdrowienia, dania nam wzoru, lecz dla uczynienia i napełnienia nas na nowo, dania nam pokoju we wszystkich trudnościach, niewątpienia w Jego miłosierdzie, uświadomienia sobie akceptacji dla nas przez to Serce, odkrycia Jego pragnień: przebaczania nam, błogosławienia, życia Jego Serca w nas. Tak wielkie i niepojęte jest miłosierdzie Serca Jezusowego: „Przeto Miłosierdzie Pańskie na wieki wychwalać będą” – mówi psalmista, a my dodajmy: będziemy sercem i rękami tego miłosierdzia. Musimy sobie uświadomić, że Bóg ma wobec nas, a przez nas wobec innych, doskonały plan przemiany naszego życia, poczynając od chwili obecnej. Zaufać Bożemu Sercu i prosić Je każdego dnia, aby pokierowało naszym życiem, sercem, rękami…
„Przyjdźcie do mnie wszyscy, którzy spragnieni jesteście”. Serce Jezusa na ołtarzu mówi do nas głodnych i spragnionych: „Spożywajcie”. Ja was zaspokoję, nasycę, wypełnię, pokrzepię… Ołtarz uświadamia nam, że życie naszego serca jest godziną ofiary i walki; jest godziną tęsknoty, cierpienia, wyniszczenia. Trzeba nieustannie czuwać i modlić się, by złożyć na ołtarzu dar swojego serca i swoich rąk. Stając przy ołtarzu, obok krzyża, w dzisiejszym wieczerniku mamy patrzeć i uczyć się jak walczyć, modlić się, cierpieć i rozdawać się z miłości. Ofiara naszych serc i rąk ma być całkowita i ze wszystkiego, mamy być ofiarami swej misji. Wielkość daru tej Miłości Jezusa św. Augustyn wyraża słowami: „Pan Bóg acz Najmędrszy, więcej dać nie umie, acz Najpotężniejszy, więcej dać nie może, acz Najbogatszy, nie ma, co by więcej dał”. Serce Zbawiciela w Eucharystii bije niewypowiedzianą miłością, składa hołdy, dziękczynienia, modlitwy swemu Ojcu, przedłuża tajemnicę Wcielenia, ponieważ przez nią Chrystus jest obecny pod postaciami chleba i wina, daje się i jest dostępny każdemu. Eucharystia jest dziełem Miłości Serca Jezusowego. W niej to Serce jest ciągle bijące, żyjące, miłujące, łączące z nim człowieka. Jezus pragnie obudzić i wprowadzić nasze serca w tę miłość Trójcy Przenajświętszej i wylać ją przez nas na innych. Najpotężniejszy Bóg nie może dać nic więcej poza Eucharystią, w której dał swego Syna, dał Jego Serce. Kosztując tej Miłości, rozdajcie swe serca. Nie odstępujcie od służby Jemu i braciom – dla jakiegoś słówka, uśmiechu, szyderstwa czy jakiegokolwiek ludzkiego względu.
Dając dar swojego serca, zawsze pytajcie, czy to, co dziś daję, Chrystus przyjmie, zakonsekruje, czy stanie się to chlebem dla innych?
„Pan mój i Bóg mój”. Za św. Tomaszem możemy powiedzieć: Serce Jezusa jest obecne w Tabernakulum, to moje serce. Najświętszy Sakrament – Boże Serce – tabernakulum, to dla nas zawsze największy Dar, Znak, który rodzi pytanie: czy jesteśmy z Nim tak, jak On jest z nami, czy pozwalamy na to, by Bóg zamknął nasze serca jak w tabernakulum – tam, gdzie On chce, na tak długo, jak chce, w warunkach, jakich On chce i dla tych, których On chce. „Twarzą w twarz Cię spotykam w Twoich sakramentach” – powie św. Ambroży. Bądźmy dla innych sercem, które przyprowadza do Serca Jezusa dla zniszczenia strasznej kary śmierci, otrzymania zdrowia i życia, polecenia i oddania człowieka Bogu, podniesienia słabych, przywołania błądzących. Być przed Chrystusem, bo On jest przede mną. Patrzyć na Jego Serce, jak On patrzy na moje. Biegnijmy do tego Serca – zachęca św. Bonawentura – bo tu jest źródło życia. Oddajmy się Jemu, kimkolwiek jesteśmy. Pragnijmy i wołajmy z całą mocą o ratunek i miłosierdzie dla naszych serc. O co prosi nas Chrystus z tabernakulum? Prosi i pragnie naszej tu obecności, naszego czasu, trudu, pracy, życia, miłości, wierności, poświęcenia, ofiary na wzór swojego Serca. Tu wylejemy nasze serca przed Nim, jak On wylewał przed Ojcem, aż do zupełnego wyniszczenia siebie. „Oto Człowiek” – oto Serce Jezusa. „Oto Matka” – oto Niepokalane Serce. Te dwa Serca są ze sobą tak ściśle złączone – powie św. Jan Eudes – że: Serce Jezusa jest początkiem Serca Maryi, jak Stwórca jest początkiem stworzenia. Serce Maryi jest początkiem Serca Jezusa, jak matka jest początkiem serca swego dziecka.
Skoro mamy być Sercem i Rękami Jezusa, a Maryja była z woli Bożej nierozerwalnie złączona z Chrystusem, powinniśmy również nierozerwalnie naśladować Jej Serce. Maryja jest pierwszym i niedościgłym wzorem bycia Sercem i Rękami Jezusa. Niepokalane Serce Maryi od chwili wypowiedzenia „fiat” stało się żywą świątynią Bożego Serca. Składa cześć nieustanną Boskiemu Sercu, pulsuje ludzką i Boską miłością swego Zbawiciela, w pełni poznało tajemnice miłości Serca Syna i było doskonale zjednoczone we wszystkich Jego poruszeniach, uczuciach oraz boleściach. Stało się szafarzem zasług i bogactw Serca Jezusa. Bądź pozdrowiona, Matko Syna Bożego – modlił się Jan Paweł II – bądź pozdrowiona Matko Serca Jezusowego! Przybliżaj nas wszystkich do Twego Serca, do tego Serca, które jest przebłaganiem za grzechy nasze. Oto Serce Niepokalane, które spełniło wolę Boga, które stało się Sercem i Rękami Serca Bożego. Bądźmy naprawdę Sercem i Rękami Najświętszego Serca Jezusa i Niepokalanego Serca Maryi.
Bóg przychodzi do ludzkiego serca, ale uwaga ludzi jest dziś skierowana gdzie indziej, niż na warunki, które trzeba spełnić, aby podobać się Bogu, zapewnić sobie Jego stałe przychodzenie do swego serca. Warunki podstawowe są zaś następujące. Po pierwsze, potrzeba wiary – bezgranicznie wierzyć słowom, że Bóg jest dobry, a człowiek, który złożył nadzieję w Panu nie będzie zdradzony, nie zawiedzie się na Nim i nie będzie wyszydzony przez Niego. Po drugie, potrzeba miłości bezwarunkowej, miłości, która potrafi przebaczać, która pragnie przebaczać. Przebaczać, z góry usprawiedliwiając we własnym sercu uchybienia bliźniego. Przebaczać natychmiast, przyznając wszelkie okoliczności łagodzące winę. I po trzecie, potrzeba pokory – tak bezwzględnej jak miłość. Trzeba umieć uznać, że się uchybiło, choćby samą tylko myślą. Nie można mieć pychy, bardziej szkodliwej jeszcze niż grzech, który ją poprzedza. Pycha ta polega na tym, że nie chce się przyznać: „zbłądziłem”. A przecież oprócz Boga wszyscy błądzą. Któż może powiedzieć: „ja nigdy się nie mylę”? Istnieje jeszcze trudniejsza pokora, która potrafi przemilczeć cuda dokonywane w nas przez Boga. Milczy, by nie poniżać bliźniego.
„Synu daj mi serce swoje”. Najświętsze Serce przedstawia nam to, co jest najbardziej osobiste dla Jezusa – Jego zjednoczenie z Ojcem i nas do tego zaprasza, dlatego bądźmy Sercem i Rękami Jego. Każdy chrześcijanin jest wezwany, by adorować i być apostołem Chrystusa. Apostoł Serca i Rąk Chrystusa to w istocie człowiek, który niesie słowo Serca Pana, posłany jest przez Boże Serce, przekazuje całe przesłanie tej miłości Serca, kształtuje swe serce na wzór Serca Jezusa.
Serce ludzkie musi coś kochać i jaka jest jego miłość, takie jest i ono samo. Nie wymawiajmy się, że nie możemy poznać prawd i dróg Bożego Serca. Pan bowiem dał nam Serce uzdolnione do miłości, aby zaś to serce miłowało, odsłania przed nami swoją miłość i daje nam swoją łaskę. Najświętsze Serce Jezusa – jak mówiła św. Małgorzata – jest książką otwartą, z której można najłatwiej nauczyć się sztuki miłości. Możemy więc miłować doskonale, choćbyśmy byli prostaczkami – mówi św. Józef Sebastian – a w szkole miłości staniemy się mędrcami w rzeczach Bożych. Pozytywna odpowiedź otwiera nam możliwość poznania i doświadczenia prawdziwej miłości i szczęścia Serca Pana Jezusa. Tak każda czynność naszych serc i rąk będzie wielbić Ojca i oddawać Mu chwałę w posłudze bliźnim.
„Chcę poznać Boga i duszę. Czy nic więcej? Nic zgoła – mówi św. Augustyn – kochaj (miłością płynącą ze zjednoczenia z Sercem Boga) i czyń co chcesz”. W ostatecznym rozrachunku, człowiek „przynaglony przez miłość Chrystusa” podejmie zadanie określone przez Pawła VI w słowach: „dziś trzeba mieć serce wielkie, otwarte, które bierze swą miarę z serca Jezusa”.
Oto Jego Ręce do was wyciągnięte, oto Jego Serce otwarte. Przychodźcie więc z sercami do Jego Serca.

Wróć

Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. czytaj więcej